Influencerzy i dzieci, zwróć uwagę co ogląda Twoje dziecko w Internecie.
Dzisiejszy świat pędzi do przodu coraz szybciej, wiruje z niespotykaną dotąd prędkością. Jako rodzic jest mi trudno wygospodarować w tym ciągłym biegu czas jaki chciałbym poświecić swojemu dziecku, nie mówiąc już o sobie i własnych zainteresowaniach.
Ciągły bieg za pieniędzmi, obowiązkami i pracą powoduje, że mimo woli podrzucamy dzieciom "na chwilkę" youtube-a, aby "coś zrobić, coś dokończyć...". Zastanówmy się wspólnie na kilku przykładach i treściach przekazywanych przez influencerów, czy robimy dobrze, czy nie warto poświecić chwilę, zatrzymać się i dobrać odpowiednie treści do wieku i możliwości poznawczych naszego dziecka.
Nasze babcie przekazywały nam swoje mądrości i powiedzenia: "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci...", "Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie zrozumie...".
Zastanawiam się czasem nad radami starszego, pewnie bardziej doświadczonego życiowo pokolenia, czy te rady są jeszcze istotne w obecnym świecie. Chciałbym na początek trochę publicznie polemizować z wami na temat, dowiedzieć się od was czy dostrzegacie zmiany w wychowaniu dzieci w otaczającym je obecnie świecie, który ostatnio na skutek dynamicznego rozwoju technologicznego coraz szybciej pędzie do przodu.
Chcę wywołać u was chwilę refleksji i dyskusję na ten temat. Mam wrażenie, że ostatnie wydarzenia medialne często przykrywają tematy najistotniejsze dla naszego życia rodzinnego i rozwoju naszych pociech.
Zaznaczam też, że poniższe informacje to moje subiektywne zdanie, mogę się mylić jak każdy. Dlatego też chcę wywołać dyskusję i dowiedzieć się od was jak powinniśmy sobie radzić w takich sytuacjach.
Jestem rodzicem czwórki dzieci, każde z nich ma własną osobowość, zainteresowania, wrażliwość, każde z nich postrzega świat z różnej perspektywy. Zastanawiam się czy treści, które konsumują moje dzieci w Internecie są dla nich dobre?
- Czy powinienem im zabraniać oglądać influencerów internetowych?
- Czy to co serwują popularne platformy wideo dla nieukształtowanych jeszcze do końca młodych ludzi jest dla nich dobre?
- Czy automatyczne algorytmy podczas doboru treści nie powodują więcej szkód niż pożytku?
Zastanawia mnie czy popularne platformy (np. Youtube, Twitch, TikTok) i treści tam zawarte wpływają pozytywnie na kształtowanie się młodego człowieka?
W jakim wieku dziecko powinno mieć tablet i telefon komórkowy?
Zacznijmy od zakupu własnego telefonu lub tabletu dla dziecka. Według moich obserwacji decyzja o zakupie takiego urządzenia dla naszych pociech zależy od kilku czynników, są one indywidualne dla każdego dziecka. Dzieci rozwijają się w różnym tempie. Dziewczynki rozwijają się emocjonalnie dużo szybciej od chłopców, widać też wyraźnie różny sposób wykorzystywania tych urządzeń przez obie grupy.
Chłopcy traktują technologię jako taki "must have, ...bo kolega już ma komórkę z takimi czy innymi grami...", mężczyźni - mali też - lubią tworzyć i współpracować, mieć wspólne tematy, na które mogą konkretnie porozmawiać z rówieśnikami. Zresztą to działa tak samo jak u dorosłych, dorośli mężczyźni lubią odkrywać, tworzyć i współdziałać tak samo, używają do tego technologii, wstyd się przyznać ale my faceci też traktujemy wszystkie te nowinki głównie jako rozrywkę i zabawę.
Według moich obserwacji dziewczynki korzystają trochę inaczej z telefonów i tabletów od chłopców, związane to jest z ich rozwojem i sposobem działania psychiki kobiet - tych małych też - chłoną każdą interesującą ją treść i ufają bardziej temu co widzą i słyszą, dlatego tutaj musimy zwrócić szczególną uwagę na negatywne zachowania i wzorce oraz nadmierne eksponowanie treści o podtekście seksualnym.
Poniżej podam (moim zdaniem) trochę drastyczny, ale dobrze obrazujący przykład nieodpowiedniej treści dla dzieci.
Podczas podróży samochodem na wypad za miasto całą rodziną w góry, mój dziewięcioletni syn śmiejąc się powiedział tak: "tato dostałem od kolegi zajefajnego linka", po czym zaczął się bardzo głośno śmiać.
Poprosiłem go aby puścił głośniej tak abym mógł usłyszeć filmik, który oglądał.
Usłyszałem kreskówkę dla dorosłych (Władcy much) a w niej przygłupi tekst "... potwór nie potwór, byle miał otwór", dla niego było to śmieszne, twórcy zadbali o takie stworzenie sceny aby była dwuznaczna, mojego syna bawił sposób wymówienia tego dialogu przez jednego z bohaterów oraz wizerunek śmiesznego potworka, który pojawił się na filmie.
Przyznam szczerze, że zachowałem się w tej sytuacji bardzo źle, zarówno ja, jak i moja żona zaczęliśmy się też śmiać.
Nie śmialiśmy się ze śmiesznego potworka czy sposobu wymówienia tej sekwencji, tylko z naiwności syna, który przyznam brutalnie "cieszył się" z czegoś czego nie rozumiał.
Co stało się dalej?
Naszą niespodziewaną radość przerwała trzynastoletnia córka, która skwitowała krótko do syna, "ty nic nie rozumiesz głąbie a się cieszysz", jej nie było do śmiechu. Córka zachowała się bardziej odpowiedzialnie niż my, może forma nie była miła czy prawidłowa, ale spowodowała, że zapanowała chwila ciszy...
Zacząłem myśleć, żona uspokoiła w tym czasie dzieci.
Wieczorem, znalazła się wolna chwila, porozmawiałem osobno z każdym dzieckiem, rozmawialiśmy też wszyscy razem o tej sytuacji.
Syn dowiedział się, że kreskówki są nie tylko dla dzieci, powiedziałem mu, że dorośli korzystają też z takiej formy rozrywki jaką są tego typu animacje.
Taka forma skierowana jest też dla dorosłych nie tylko do dzieci, poprosiłem go aby nie oglądał tego typu filmów. Jeśli tylko chce to może ze mną znaleźć coś równie śmiesznego (dobrze, że żona tego nie słyszała), jakieś "pranki"... Osobiście nie lubię humoru z podtekstami, no chyba, że jest to wykonane inteligentnie i ze smakiem...
Rozmowa z córką nie była dla mnie łatwa, dorasta, staje się już taką kobietką, mówi do mnie "tatuś nie mów do mnie jak do dziecka".
Rozmowę z córką zacząłem prosto bez wdawania się zbytnio w szczegóły, przeprosiłem ją za brata, powiedziałem "mogło Cię to urazić", zaznaczyłem, że ja też nie lubię takich żartów i doskonale rozumiem jej reakcję, wytłumaczyłem, że brat nie rozumie przekazu i śmieszył go tylko sposób i ekspresja postaci z kreskówki.
Najtrudniej było wytłumaczyć nasz śmiech jako dorosłych, oznajmiłem, że był wywołany sytuacją a nie tym co usłyszeliśmy.
Poinformowałem ją, że nie powinni z bratem oglądać takich rzeczy.
Najstarsza córka jest już nastolatką, idealizuje miłość, myślę że doskonale zrozumiała przekaz z krótkiego wideo.
Poprosiłem ją o bardziej "miłe" zwracanie bratu uwagi, bez obrażanie siebie wzajemnie. Starałem się potraktować ta rozmowę z odpowiedną delikatnością - jak na jej wiek - jasno dałem do zrozumienia, że ma racje. Myślę, że osiągnąłem cel, syn nie ogląda przygłupich kreskówek, córka zrozumiała, że tego typu humor dla dorosłych nie jest rozrywką najwyższych lotów.
Moim zdaniem posiadanie komórki czy tabletu przez dziecko przynosi wiele korzyści, szczególnie kiedy dziecko zaczyna się usamodzielniać, myślę, że wiek 7-8 lat to absolutne minimum.
Własna komórka świetnie sprawdzi się kiedy dziecko zaczyna samo dojeżdżać do szkoły, czy wyjeżdża na pierwsze samodzielne wycieczki (takie z opiekunem bez rodzica). Dobrze jest mieć kontakt w razie nieoczekiwanych sytuacji.
Należy jednak pamiętać o inspirowaniu dzieci do własnych zainteresowań i hobby, do wybierania takich treści w Internecie, które je rozwijają a nie uwsteczniają lub powodują agresywne zachowania.
Nowoczesne algorytmy tworzą tak zwane bańki informacyjne aby przyciągać większą uwagę użytkowników interesującymi ich tematami. Zadbajmy o to aby "bańka informacyjna" na urządzeniach naszych dzieci rozwijała dziecko oraz aby nie przekazywała nieodpowiednich lub niebezpiecznych treści.
Najlepszym przykładem będzie tutaj treść, która wyświetla się na pierwszej odsłonie Youtube-w czy Instagrama mojej córki. Córka intensywnie ćwiczy "taniec nowoczesny", wyjeżdża często na różne zawody i konkursy, tańczy od 5 roku życia (duża zasługa mamy w zaszczepienie pasji), jest wysportowana zdobywa wysokie miejsca w mistrzostwach polski, europy czy świata.
Myślicie, że w drodze na zawody nie ogląda Youtube-a czy Instagrama lub TikTok? Ogląda, ale raczej tylko to co ją interesuje, to czym żyje, to co ją rozwija... Oczywiście wie kto to jest Friz, Agnieszka Grzelak, Wersow, Budda czy SmileSlow ale to nie są to jej autorytety - ma inne.
Autorytety są bardzo istotne w rozwoju dziecka, dlatego dajmy dziecku dostęp do takich, które będą je rozwijać.
Zapytacie pewnie, a co z synem?
Syn poszedł do szkoły rok wcześniej, przedszkole zaopiniowało pozytywnie - nadaje do pierwszej klasy, poradzi sobie bez problemu. Po pierwszej klasie coś było nie tak, nie mógł się skupić na nauce, popisywał się zbyt bardzo przed rówieśnikami, kilka razy odezwał się nieodpowiednio do wychowawcy, zaczynał sprawiać problemy. Postanowiłem podstępem dowiedzieć co się dzieje.
Zapakowałem dwa plecaki w różne gadżety, szczególnie te niespełnionego bushcraftowca. Syn dostał cięższy plecak, wsadziłem go do samochodu pojechaliśmy w góry i wybrałem trasę stromym wzniesieniem przez las, zacząłem iść dość dużym tempem, po kilku chwilach... zaczął mazać się, że go bolą nogi, że ma ciężki plecak, że nigdzie dalej nie idzie, że ma mokrego buta bo wpadł do strumyka,... ja szedłem dalej w górę mimo sporej zadyszki. Zatrzymywałem się jak tracił mnie z pola widzenia aby podgonił.
Doszliśmy na samą górę, wyciągnąłem z plecaka dwa hamaki, znalazłem cztery drzewa blisko siebie i rozbiliśmy obozowisko. Położyłem się na hamaku nic nie mówiąc przez chwilę po czym powiedziałem, czas na odpoczynek, brawo dobra robota! Wyszedłeś sam z ciężkim plecakiem na samą górę! Jestem z Ciebie dumny! Wiesz, że faceci nie narzekają? Tylko idą do przodu?
Syn zregenerował się po dziesięciu minutach leżenia w hamaku, prawdę mówiąc zaczął się już nudzić, ja mógłbym tak leżeć jeszcze dwie godziny... Powiedziałem zjedzmy może coś, poprosiłem aby znalazł jakiś płaski kamień, rozpalimy sobie ognisko prawdziwego komandosa, wręczyłem mu krzesiwo, kostkę do rozpalenia, małą kuchenkę, opowiedziałem jak przygotować miejsce aby nie podpalić lasu i gdzie uciekamy jak będzie gonił nas leśniczy (pamiętajcie ogień w lesie można rozpalać tylko w wyznaczonych miejscach).
Po co to wszystko?
Wcześniej napisałem, że mężczyźni lubią współdziałać, właśnie zaczęliśmy współdziałać przy robieniu sobie jedzenia, rozmawialiśmy o tym jak rozpalać ogień, jak zrobić aby się nie dymiło, strugaliśmy nożem patyczki... żartowaliśmy, po czym zacząłem delikatnie kierować rozmowę w kierunku szkoły i jego problemów, zacząłem od siebie, opowiedziałem mu o różnych historyjkach ze szkoły z moim udziałem. Syn się otworzył, w końcu traktował mnie jak kompana, przecież razem "robimy niebezpieczną rzecz" i będziemy uciekać przed leśniczym...
Okazało się, że problemem jest telefon komórkowy, którego nie miał... Nie miał wspólnych tematów z kolegami do rozmowy, którzy byli o rok starsi, więc nadrabiał według jego opinii stając się showmanem w klasie.
Kilka miesięcy później jak tylko był już gotowy, poprawił stopnie, dostał swój własny telefon, problemy w szkole ustały. Myślę, że w tym szaleńczym pędzie nie możemy zapominać o rozmowie z dzieckiem i jego potrzebach. Niepotrzebnie był naciskany wcześniej, wystarczyło w sprzyjających warunkach porozmawiać.
Dlaczego dzieci tak chętnie grają w gry i konsumują treści w Internecie?
Treści w Internecie są w większości generowane dla zarobku twórców: mikropłatności w grach, reklamy, itd. dziecko może w tym środowisku robić co tylko chce, nikt nie zwraca mu uwagi, nikt nic mu nie zakazuje, może jednym słowem robić to co chce w bajkowo kolorowym świecie bez zmartwień.
Największe platformy starają się filtrować treści tak aby zachowywały "jakiś standard" ale to jest tylko filtrowanie, więc można trafić na treści szkodliwe lub nieodpowiednie dla danej grupy wiekowej dopiero co dodane do platformy. Oto cała tajemnica jak to działa.
Pamiętajmy, że oprócz siedzenia przed światłem ekranu dziecko powinno się dużo ruszać to bardzo ważne dla jego rozwoju. Moim zdaniem powinniśmy oprócz elektronicznych rozrywek zapewniać mu dużo ruchu, sprawdzić dyskretnie co dziecko lubi robić najbardziej, czy jest to rower, gra w piłkę, taniec, gimnastyka czy może pływanie.
Na co uważać dając dziecku dostęp do treści w Internecie
Na pewno trzeba uważać na patostreamerów, którzy motywowani szybkim zyskiem potrafią zniżyć się na samo dno aby tylko zyskać większą oglądalność dla zysku. Sprawdźmy co jakiś czas to co ogląda Twoja pociecha, z pozoru niewinny filmik na Youtube może zawierać nieodpowiednią treść, która później wpływa bardzo na psychikę naszego dziecka.
Miałem napisać o influencerach napisałem o telefonach i rozsądku oraz rozmowie z dzieckiem. No cóż od tego trzeba zacząć.
Czy nie jest ważniejsze nauczyć dzieci rozsądnego korzystania z Internetu? Myślę, że nie jesteśmy wstanie w dzisiejszych czasach kontrolować wszystkiego co oglądają nasze pociechy. Uważam, że nie możemy całkowicie wykluczać dzieci, ale musimy siłą rzeczy kontrolować to jakie treści konsumują.
Najważniejszą rzeczą jest jednak danie im pasji lub nakierowanie na rozwijanie zainteresowań, nauczenie rozsądku i krytycznego podejścia do tego z czym się spotykają w codziennym życiu. Zapraszam was do dyskusji na Fecebook-u pod postem do tego artykułu.